Blog
Zaczynamy od tego, że dobieramy odpowiedni poziom trudności tekstu do ćwiczeń. Dobieramy odpowiednie ćwiczenia, budujemy zrozumienie: stabilną podstawę, z której możemy się odbijać. Przy poznawaniu nowych ćwiczeń potrzebne jest zaufanie, chociaż ja staram się, żeby proces był też przyjemny.
Zarówno dorośli, jak i dzieci bardzo często wychodzą z założenia, że podczas szybkiego czytania powinni odczuwać pośpiech czy zwiększony wysiłek. Tak jak przy bieganiu, żeby przyspieszyć, trzeba docisnąć.
Kiedy w końcu trafimy na ćwiczenie, które jest dobrą zabawą i książkę, która jest interesująca, to postępy są błyskawiczne, widać je czasem nie tylko z tygodnia na tydzień, ale dosłownie z dnia na dzień.
W poniedziałek uczennica, z którą spotkałam się na drugiej lekcji terapii czytania, opowiadała mi o tym, jak sprawnie przebiegł jej tydzień w szkole. Mogła się lepiej skoncentrować, sprawniej czytała polecenia. Mówiła o wszystkich przedmiotach, nie tylko o języku polskim. Poznała nową jakość uczenia się.
Praca z dorosłymi, którzy przychodzą do mnie na terapię czytania, potrafi złamać mi serce, kiedy myślę o dzieciach, którymi byli. Dysleksja albo nie, tak naprawdę nie ma to znaczenia, bo to nie z diagnozą jest problem, ale z tym jak byli traktowani jako dzieci.
Wielu rodziców szuka rozwiązania na problemy z czytaniem u swojej pociechy. Braki w czytaniu skutkują przepalaniem zasobów, gorszymi ocenami i niechęcią do książek. Jak to zmienić?