💪 Każdy trening to proces. To lekcja, którą musiałam uwewnętrznić uprawiając sporty. Po każdej przerwie powrót jest trudny. Przynajmniej u mnie progres był powolny, a regres bardzo szybki.
😷 Po kilku latach powroty zrobiły się łatwiejsze. Ale, jak okazało się w marcu zeszłego roku, nie wszystkie. Podczas gdy lockdowny i przymusowe kwarantanny zostały odwołane, ja po raz pierwszy zachorowałam na covid.
📉 Pół roku przed chorobą trenowałam raczej symbolicznie. Trzy tygodnie choroby sprawiły, że czułam się całkowicie jak dętka. Stanie na głowie to była połowa mojej osobowości pandemicznej. Umiejętność, która pozwalała mi przetrwać dwa lata pandemii, lockdowny i izolacje po covidzie była dla mnie nieosiągalna.
🧘🏼♀️Początkowo próbowałam szybko wrócić do formy, jednak wchodzenie po schodach było zbyt męczące. Chciałam praktykować jogę tak jak poprzednio, ale to okazało się za trudne. I nie mogłam stanąć na głowie nawet przy ścianie.
🤼♀️ Moja motywacja do treningu bardzo spadła miałam wrażenie, że zaczynam od zera albo od poziomu jeszcze niższego niż kiedykolwiek. Więc nie trenowałam. W wakacje wybrałam się na kilka treningów jiu jitsu, ale ciało nie wykonywało ruchów, które planowałam w walce. Więc odechciewało mi się jeszcze bardziej.
💃W listopadzie wróciłam do jogi, zaczęłam od zajęć w szkole. Spokojnie, bez zakładania natychmiastowych efektów, po to, by skomunikować się z ciałem, w takim zakresie jak będzie to możliwe. Później, zajęć było za mało, więc zaczęłam praktykować dodatkowo w domu.
🤸🏽♀️I w końcu tydzień temu pozwoliłam sobie spróbować stanąć na głowie. I udało się!
🏋🏼♀️Zajęło mi to prawie rok. I ten czas może i był potrzebny na regenerację organizmu po covidzie – to podobno trwa tyle czasu. Ale nie doszłoby do tego, gdybym nie zaczęła od spokojnych treningów, dopasowanych do mojego obecnego poziomu. Musiałam zacząć od łatwiejszych ćwiczeń, żeby zbudować siłę do trudniejszych ćwiczeń.
🧍🏼♀️Ja wiem, powyższe zdanie to zupełny truizm i całkowite podstawy podstaw każdego planu treningowego. Jednak wciąż nie umiałam tego przepracować emocjonalnie, nie miałam pokory i cierpliwości. Kiedy zaufałam procesowi, zrobiło się łatwo.
📚Podobnie jest z szybkim czytaniem i terapią czytania. Zaczynamy od tego, że dobieramy odpowiedni poziom trudności tekstu do ćwiczeń. Dobieramy odpowiednie ćwiczenia budujemy zrozumienie: stabilną podstawę, z której możemy się odbijać. Przy poznawaniu nowych ćwiczeń potrzebne jest zaufanie, chociaż ja staram się, żeby proces był też przyjemny.
Widzę czasem zdziwienie w oczach moich uczniów kiedy pytam:
❓czy to ćwiczenie jest przyjemne,
❓czy to ćwiczenie sprawia ci frajdę?
🕵🏼♀️Kryterium przyjemności, które jest równoważne z kryterium skuteczności – kto to widział?
🛣️Nie umiem zliczyć ile razy ćwiczenie okazywało się łatwe dopiero kiedy moi podopieczni koncentrowali się na samym wykonaniu, nie na celu czy efekcie. Aż chce się przytoczyć Konfucjusza: nie cel jest ważny, ale droga do celu.
👀Chociaż właściwie te słowa nie mają tu całkowitego zastosowania. Bo cel jest ważny, ale żeby dojechać do niego bezpiecznie warto patrzeć na drogę.
🤗 Czy to brzmi jak filozofia metodyczna, jakiej chcesz dla siebie lub dla swojego dziecka? Umów się na konsultację.