Twoje dziecko ma trudności z czytaniem. Wiesz, że rozwiązaniem tego problemu są ćwiczenia. Praktyka czyni mistrza. Im więcej ćwiczeń tym lepiej. Podążając za tą logiką, wplatasz czytanie w wychowanie.
Popularna praktyka to wykorzystywanie czytania jako waluty: jak przeczytasz 10 stron to możesz pograć na komputerze albo jak będziesz czytać regularnie cały tydzień to w sobotę pójdziemy na lody.
Kolejnym przykładem jest wykorzystywanie czytania jako środka dyscyplinującego: byłeś złośliwy dla brata, więc za karę masz czytać przez pół godziny albo za karę za złe oceny przez najbliższy miesiąc zakaz telewizji, tylko książki popołudniami.
Ćwiczeń może i jest wtedy więcej. Ale czytanie staje się coraz mniej lubiane. Zaczyna się bardzo źle kojarzyć.
Zastanówmy się więc: dlaczego chcemy, żeby dziecko ćwiczyło?
-No proste, żeby czytało płynnie.
-Dlaczego ma czytać płynnie?
-Żeby radziło sobie w szkole, żeby zdobywało wiedzę, żeby mogło cieszyć się dziełami literackimi, żeby się kształciło
Więc chcemy, żeby dziecko ćwiczyło, aby się rozwijało. Wiązanie czytania (najwspanialszego narzędzia, którego możemy użyć do rozwoju i samorozwoju) z czymś nieprzyjemnym, będzie oddalało dziecko od tego narzędzia.
Natomiast sam pomysł wplecenia ćwiczeń w codzienność dziecka jest bardzo dobrym pomysłem. Proponuję, żeby wykorzystać ten pomysł, ale dołożyć do niego jeszcze pozytywne skojarzenia. Zacznij wplatać czytanie w gry i zabawy. Dbaj o miłą i pozytywną atmosferę, pozwalaj dziecku na błędy i wygłupy. W ten sposób wzbudzisz ciekawość i motywację do pracy. Przy trudnościach z czytaniem cierpi samoocena dziecka, dlatego warto pracować tak by budować i skupiać się na tym co dobre i przyjemne.
Nawet małe i proste techniki mogą zrobić dużą różnicę. Przykładowo codzienne czytanie, nie musi być warunkiem. Może być wyzwaniem. Porozmawiaj z dzieckiem o tym dlaczego codzienne ćwiczenia są ważne i wynegocjuj (nie mylić z wymuś!) jakąś objętość codziennych ćwiczeń. Lepiej, żeby ćwiczeń było mniej, ale by były wykonywane chętnie.
Powiedzmy, że na początek ustalacie czytanie jednej strony codziennie. Po każdym czytaniu dziecko nakleja naklejkę na planszy, która wisi w widocznym miejscu.
Po tygodniu sprawdzacie ile jest naklejek. Jeżeli wszystkie to proponujecie większe wyzwanie, codziennie 2 strony. Jeżeli nie wszystkie, to doceniacie dziecko za to co zrobiło i proponujecie powtórkę, do momentu w którym nie ukończy tygodnia z 7 naklejkami.
Wyzwanie nie kończy się nagrodą, pochwałą. Nie jest warunkiem, nie jest karą. Plansze są wizualną reprezentacją postępów. Nie trzeba ich komentować, dziecko widzi wykonane zadania. Nie ma potrzeby, żeby mu wytykać tego czego nie zrobiło. Pozwalasz na analizę i wyciąganie samodzielnych wniosków. Twoja rola to wsparcie, nie kontrola, nie ocena.
Ważne: przy tej technice ważna jest decyzja dziecka i jego zobowiązanie się do wykonywania zadań. Jeżeli nie jesteś w stanie go wynegocjować, to zacznij od innych technik. Ta technika nie zadziała pod przymusem. Nie będzie też skuteczna w rozwoju samodzielnego podejmowania aktywności, jeżeli dołożysz nagrody za wykonanie zadania. W wyzwaniach ścigamy się sami ze sobą, ze swoimi lękami czy słabościami.
Praca z tekstem, ze słowami, z literami może być świetną zabawą. Zbadaj co Twoje dziecko potrafi i baw się z nim na tym materiale. Poniżej mam dla Ciebie przykłady zabaw. Oczywiście każdą z nich możesz zmodyfikować pod siebie, nie wszystkie nadadzą się do każdego poziomu trudności.
Zabawy (nie tylko) samochodowe:
-Szukanie jak największej liczby wyrazów na wybraną literę. Najciekawiej jest kiedy nie zmieniamy litery przez cały dzień, wtedy poziom trudności rośnie. Możecie literę losować albo ustalać wspólnie.
-Szukanie wyrazu na literę na którą kończy się poprzedni wyraz. To już jest trochę trudniejsze i bardzo często kończy się na wyszukiwaniu wyrazów na ‘a’.
-Szukanie rymów do wyrazów.
-Wspólne opowiadanie historii. Po kolei każdy dokłada jedno zdanie w opowieści. Możecie zaczynać od: Dawno, dawno temu żył/żyła sobie…, ale warto rozwinąć to później o inne początki jak: Światło odbijało się od powierzchni wody…, czy: Spojrzała w niebo i zobaczyła
Gry:
-Scrabble – tutaj pamiętajcie, że jeżeli dziecko słabo sobie radzi z czytaniem warto grać drużynowo, dziecko z dorosłym razem układają wyrazy.
-Story cubes – jest wiele sposobów na to by bawić się tymi kostkami. Sprawdźcie co sprawdza się u Was. Samo opowiadanie historii nie będzie rozwijało czytania, ale jeśli dołożycie spisywanie tych historii i przepisywanie do Rodzinnej Księgi opowieści to macie super ćwiczenie: doskonalenie czytania poprzez przepisywanie. Sugeruję by podczas gry to dorośli spisywali szkice opowieści. Zadaniem dziecka będzie przepisywanie ich do osobnego zeszytu, ozdabianie obrazkami i naklejkami.
Inne aktywności:
-Pieczenie ciastek w kształcie literek i ozdabianie ich. Pozwól dziecku lepić kształty z ciasta półkruchego. Nie najpierw formuje małe wałki, a z nich lepi kształty liter. Po upieczeniu możecie się pobawić w ozdabianie, układanie swoich imion i/lub innych wyrazów i oczywiście w jedzenie. To może zająć dużo czasu, zarezerwuj sobie na to całe popołudnie i pozwól dziecku by bawiło się ciastem i lepieniem tyle czasu ile będzie chciało. Lepienie to świetne ćwiczenie manualne. A po wszystkim możecie też poćwiczyć wspólne sprzątnie, również w formie zabawy 🙂
-Rysowanie liter palcem po ciele. Aby dziecko lepiej zapamiętało kształty pobawcie się sensorycznie. Na zamianę rysujcie sobie drukowane litery na plecach i zgadujcie co to za litera.
-Wspólne czytanie bajek. Ty czytasz, dziecko słucha. Jeżeli książka już jest znana możecie próbować zamianę ról, dziecka czyta, Ty słuchasz. Ale tu ostrożnie, nie dla wszystkich. Więcej o czytaniu na głos znajdziesz w tym wpisie.
Niezależnie od tego w co się bawicie, celem jest pokazanie, że czytanie jest miłe, przyjemne i przydatne. Chodzi o dobrą zabawę, budowanie pozytywnych skojarzeń i ćwiczenia. Myślenie o tych aktywnościach w takiej hierarchii przyniesie wiele pozytywnych skutków.
Co możesz dopisać do tej listy? Jakie zabawy czytelnicze i literowe sprawdziły się u Was?